Tuż pod naszym nosem dokonuje się rewolucja na skalę globalną, o której zaczyna mówić cały świat. W kilka dni po katastrofie w Fukuszimie rząd niemiecki ogłosił słynne moratorium jądrowe, a więc zapowiedział natychmiastowe zamknięcie ośmiu najstarszych elektrowni jądrowych, a także ogłosił, że do 2022 r. zamkniętych zostanie kolejnych dziewięć. Czyli wszystkie, nawet te całkiem nowoczesne.
Rewolucja energetyczna w Niemczech
Obecnie jedna czwarta zapotrzebowania energetycznego Niemiec jest pokrywana ze źródeł odnawialnych, czyli ze słońca, wiatru, wody (hydroelektrownie), spalania biomasy itd. Do roku 2020 ma to być 35 proc., Do 2050 r. aż 80 proc. energii dla tego wysoko uprzemysłowionego i ludnego (80 mln) państwa będzie pozyskiwane ze źródeł odnawialnych, głownie słońca i wiatru. Niemcy robią wszystko, by swój cel zrealizować i wiele wskazuje na to, że im się uda. Obecnie są absolutnym światowym liderem w wykorzystaniu odnawialnych źródeł energii. Wystarczy przytoczyć dane dotyczące mocy zainstalowanych instalacji fotowoltaicznych, czyli tych które zamieniają energię słoneczną w energię elektryczną. W 2012 r. moc niemieckich instalacji solarnych wynosiła 32 509 MW. Roczny przyrost mocy paneli solarnych oszacowano na ok. 30 proc. Drugie na świecie państwo to Włochy a trzecie – Chiny. Ale moc włoska to 16 tys. MW, a chińska – zaledwie 8 tys. MW. Dla porównania, w Polsce moc zainstalowana w ogniwach fotowoltaicznych to około 3 MW (NIE 3 tysiące MW). I wciąż nie możemy się doczekać Ustawy o OZE.
Źródło: http://www.polityka.pl; autor: Przemysław Berg; streszczenie: OZEnergy